A tu coś dla antytiktokowców🔊😀 "To nie ja" - 🆕 album AFTER SILENCE 📀 #TopOne #dance #italodisco #eurodance #disco #discopolo #tiktok #after #silence #premiera #music #video #pawel #robert #darek #ekipa #nowy #album Hej :* Rok szkolny zbliża się wielkimi krokami niestety. To co dobra szybko mija... Ale jeszcze są wakacje jeszcze mamy czas:) Jak są wakacje to są i odpały :) Odpały z O... w monopolowy :) A ja czekam na zdjęcia od O... które też zamieszcze a teraz zdjecia od O... z sesji To nie ja to moja schauma :D Ha ha :) Lubie te zdjęcia <3 dobranoc pa pa :*

Everyone involved in Poland's Eurovision entry in 1994. Two-time winners. With her victory in Liverpool, Loreen became the second person to win the Eurovision Song Contest twice as a lead artist.

Dzisiaj dla odmiany kosmetyk do włosów, który zdecydowanie ułatwia mi życie na co dzień! Jest to spray, który pomaga mi w rozczesywaniu moich niesfornych, wiecznie skołtunionych i nieokiełznanych włosów - Schauma Silk Comb, czyli pielęgnujący spray bez spłukiwania z proteinami jedwabiu firmy Schwarzkopf :) Tego sprayu nie kupiłam sobie sama, dostałam go od pewnej osoby, która dobrze wie, jak bardzo plączą mi się włosy oraz że rozczesanie ich to nieraz była męczarnia - była, bo dzięki temu kosmetykowi już nie jest! Na opakowaniu pisze, że produkt nadaje się do włosów matowych, trudnych do rozczesania, jak wiecie z poprzedniej notki ja mam włosy silnie przetłuszczające się, jednak ten kosmetyk nie wpływa na to w żaden sposób. Opakowanie jest według mnie estetyczne i poręczne. Po otworzeniu widzimy typowy dozownik w tego typu produktach: Kolejnym plusem tego produktu jest zapach - jest tak obłędny, że mogłabym siedzieć i psikać tym kosmetykiem na wszystko dookoła, żeby tak pachniało :) Jeśli chodzi o wydajność - wystarczy dwa-trzy psiknięcia, żeby spokojnie rozczesać włosy, jednak ja sobie osobiście nie żałuję i nakładam ile wlezie :) Co prawda nie widać, w jakim tempie ubywa kosmetyku, ale używam go już około 3 miesiące, a jak wspomniałam nie oszczędzam go. Nie zrobił się też wyraźnie lżejszy, co może wskazywać na to, że ubywa go dość mało. Włosy po nałożeniu tego sprayu są wyczuwalnie miększe, gładsze, a szczotka wchodzi w nie jak w masło :) Zawsze musiałam się naszarpać, żeby rozczesać włosy, trwało to wieczność, a w efekcie ja, zniecierpliwiona, bo akurat to nie jest moja mocna strona, wychodziłam nie dość, że poirytowana (do bólu ciągniętych włosów byłam już przyzwyczajona), to jeszcze nie do końca uczesana. Ten kosmetyk to zdecydowanie mój wybawiciel, włosy są przyjemne w dotyku i ładnie pachną przez długi czas, no i są dokładnie wyszczotkowane! Ceny nie znam, bo ten spray dostałam, ale w internecie średnia cena to ok. 10 zł, myślę, że to niedrogo. Dostępny jest w drogeriach. Oceniam ten kosmetyk na 10/10 i na pewno będę kupować ponownie! A Wy miałyście z nim do czynienia? Macie podobne problemy z włosami? Jak sobie z nimi radzicie?

To nie ja Lyrics: Czekałem na Ciebie tyle lat / Potem rozwaliłaś cały świat mi / Na kawałki i nie potrzeba braw / Liczyłem na jakiś mały znak / Choćby taki tyci, minimalny / Ziarno

Dziś analiza trochę krótka (tak jakby inne były długie...). Postaram się, aby w przyszłości były dłuższe, ale w tym tygodniu nie miałam czasu ani weny na analizowanie. Ciąg dalszy przygód Belli Cierpiącej i Ed Wara. Fantastyczne wykrzykniki mnożą się jak króliki na wiosnę, absurd goni absurd, a główna bohaterka nawet nie próbuje skrywać swojej marysuistycznej natury. Analizują Rama Lama i Hattress.(opowiada Bella)Dobra, mnie już się nie chce tego komentować...Podniosłam się i skierowałam w stronę lustra wiszącego na ścianie. Niesamowite! Lustro wisi na ścianie, to naprawdę niesamowite!Jak się mieszka w pokoju bez okien i klamek, to nawet lustro wydaje się potem niesamowite...Moje stopy poruszają się tak płynnie i elegancko!Niczym stopy żaby taplającej się w bajorku!Nie słychać nawet moich kroków! Spojrzałam w taflę. Czy to ja? Moje włosy stały się bardziej puszyste,To nie ja, to moja schauma? Mary Sue jest zajedwabista sama z siebie, odwiecznym prawem blogaskowej natury!czekoladowe tęczówki sprawiają wrażenie bardzo mądre tęczówki. Ale to tylko takie tęczówki. Jeszcze do tego te rysy twarzy! Po prostu idealne! Mam szpiczaste uszy! Na twarzy? No to musi ciekawie wyglądać...Jeju... Co się ze mną stało?Już mówiłam: zreinkarnowałaś się. Niestety nie wiem, jakie stworzenie może mieć spiczaste uszy na usłyszałam kroki stawiane lekko i z można usłyszeć, że kroki były stawiane z gracją?Bo ten osobnik tupał jak bardzo lekkie i zwiewne na pewno do jednego wampira i dwóch wampirzyc. A wiem to z...? Książki telefonicznej?Drzwi się otworzyły, a światło zapaliła pierwsza osoba, która tu weszła. To musiało być jakiś czas temu. Od tamtej pory owo zapalone światło przechowywano w gablotce i opowiadano legendy się nią być dziewczyna nie mająca więcej niż 18 lat. Kolejna informacja z książki telefonicznej dość dziwnie, ale nadal pięknie. Różnokolorowe włosy sięgające do połowy szyi sterczą we wszystkie strony, zaś złote oczy wskazują na to, że jest wegetarianinem. Zapamiętajmy: soja barwi tęczówki na złoto. Chcesz mieć złote oczy? Rzuć jej twarzy maluje się przyjazny uśmiech, a ubrana w ciemnobrązową sukienkę i wysokie kozaki robi wrażenie miłej bez tej sukienki i kozaków już by nie była taka ciekawi ta chochlica. Samica chochoła? Alice... Tak jest do niej podobna! Teraz poczułam ukucie w serce, które... O Boże! Moje serce nie bije! Skoro jest ukute (pewnie z żelaza), no to co się dane mi jednak było długo się nad tym zastanawiać, bo przez próg przeszedł przystojny mężczyznaNo bo co jest ważniejsze: niebijące serce czy przystojniak? Oczywiście, że przystojniak!No błagam cię – kij z atakiem serca, Tró Loff na horyzoncie!mniej więcej w wieku 35 lat ze złotymi oczami i krótko przyciętymi, czarnymi oczamiTo on miał dwie pary oczu: jedne złote, a drugie czarne i na dodatek krótko przycięte?!Miał gałki oczne wycięte w kształt gwiazdek i serduszek. Soczewki kontaktowe są już bardzo to na nim skupiłam swoją uwagę. Łi-u łi-u! Wybranek Serca alert! Nie uśmiechał się, a jego mina jest strasznie poważna, taka dyplomatyczna. Dyplomatyczna to może być misja. Trudno mi jest sobie wyobrazić dyplomatyczny wyraz kobieto, CZASY! Ubrany schludnie w jasne jeansy i białą koszulę z dziwnie wywiniętym czym? Może jeżykiem o imieniu kołn?Koł-nie-jeżykiem. Czyli to wyglądało jak jeżyk, ale to nie był jeżyk, tylko koł. A koł to pewnie duży kołek – w sam raz na wiem czemu, ale przypomina mi się Claris... Kolejne ukucie i fala bólu. Co tym razem jej wykuli? Wątrobę? Za to teraz będzie mieć żelazne weszła kobieta. Aż dech w piersi zapiera! Na pewno jest piękniejsza od Rossalie (kolejne ukucie), Obok stoi potwór kłujek i ją póki nie tak piękna jak ja - ta NOWA JA, ale mimo to jej uroda jest powalająca!Powalająca!!!No czy ktoś może być piękniejszy niż Mary Sue? Nie może mieć więcej niż 30 lat!30 lat!!!Ubrana w długą, zwiewną, zieloną sukienkę i ciemne baleriny z nieśmiałym uśmiechem na twarzyBaleriny z nieśmiałym uśmiechem. Nowa moda?Mnie tam przeraża fakt, że te baleriny mają twarz...wygląda powalająco!Powalająco!!! Serio, to jest już nudne, wykrzyknik to nie zabawka, powiedzcie jej coś...Inwazja fantastycznych wykrzykników! Długie, blond włosy jakby spływają po plecach,a miodne oczy mają w sobie tyle ciepłaZnowu słoneczne oczy? Znowu miodne. To opko pisał Kubuś czułości. Esme... Kolejne ukucie w to ukucie, co to jest?Kuźnia w sercu – jest to jakiś pomysł na zauważyłam, że każdy z nich ma oddzielny zapach. Oddzielny zapach to jest coś. Pewnie wśród jej znajomych wszystko zlewało się w jednolity pachnie trochę cytrusowo, mężczyzna jak kora drzewa, a kobieta niczym wodne piekła ciasto cytrynowe, tamten łaził po drzewach, tamta kąpała się w bajorku z mnie zastanawiała ta opkowa umiejętność bezbłędnego rozpoznawania, czym pachnie dana osoba. Ja jakoś nigdy nie zauważyłam, żeby ktoś pachniał persymoną czy różą chińską, natomiast w opkach bohaterki rozpoznają wonie nawet tych roślin, które nie pachną. Zapanowała nieprzyjemna cisza raniąca bębenki. Waliła w nie tak zapamiętale, że porobiły się może z kilka sekund. Przerwał ją głosik przypominający świergot ptaka:-Jestem Emi West, a to moi przyszywani rodzice - Dajana i Matt Westowie. Jesteśmy wampirami, ale nie żywimy się ludzką krwią,Więc nie jesteście wampirami, tylko sparklącymi Meyer, ja bardzo panią przepraszam, ale pani zasługuje na rwanie końmi. Dawnymi czasy, jeszcze przed publikacją „Śmieszchu”, wampir w literaturze był DEFINIOWANY przez to, że pił ludzką krew. Co to się teraz wyprawia...na co wskazuje kolor naszych tego tonu jestem pewna, że nie kłamie, zresztą kłamca przybrałby trochę inną postawę i inaczej na mnie spoglądał, jakby z boku (Skąd ja to wiem?), Pewnie też z książki telefonicznej. Ja cierpię dolę...dlatego powiedziałam:-Miło mi. Jestem Bella to mój głos?! Niemożliwe! Jest taki dźwięczny i piękny! Jakbym nie mówiła, tylko śpiewała! Te wykrzykniki będą mi się śnić po tej chwili zrobiłam coś, co mnie samą zaskoczyło. Ukłoniłam się nisko - z gracją, której na pewno mogłaby mi zazdrościć nie jedna akrobatka. Nie jedna, a dwie. Mężczyzna odetchnął z ulgą, a kobieta uśmiechnęła się śmielej, zaś Emi nie zmieniła wyrazu twarzy. Spytałam:-O co tu chodzi?Czując wielką potrzebęPo prostu spytaj, gdzie jest WC.(coś mną kierowało) (pewnie operator dźwigu) dodałam:-Oczywiście... Nie chcę was urazić, ale chciałabym jestem pod wrażeniem tego głosu - MOJEGO nie twój głos - to dubbing Chochlica uśmiechnęła się jeszcze szerzeji zaczęła tłumaczyć:-Dajana potrafi wyczuwać, gdy ktoś przechodzi przemianę nie ważne w jakie ktoś przechodzi przemianę z zastosowaniem procesów gnilnych to rzeczywiście da się nas to, że człowiek przeobraża się w elfa!Takiego czegoś jeszcze nigdy nie było!Półelfy miały wybór, czy chcą żyć jako ludzie, czy jako elfy. Moim zdaniem to się liczy. Elfy zawsze rodziły się już jako elfy! Ponad tydzień szukaliśmy twojego grobu, a gdy nam się to na reszcie udało, wykopaliśmy trumnę i wyjęliśmy twoje ciało po czym wszystko uporządkowaliśmy, tak, jakby nas tam nie było. ...A potem zakopaliśmy cię na dawnym cmentarzysku Indian i wróciłaś może nieco narcystyczna i marysójkowata, ale...Po co ci ten skalpel?!Przemianę przechodziłaś przez trzy miesiące i trzy dni, trzy godziny i trzy sekundy. Teraz jesteś elfem. Myślisz, rozumujesz, poruszasz się, ładniej wyglądasz, jesteś także szybsza i silniejsza niż kilku nowo narodzonych to Mary Sue, czego moglibyśmy się Argh. Przestaniesz mi profanować elfy, ty tFFUrczyni, ty?!Mamy do ciebie prośbę. Chcielibyśmy prosić cię o pomoc. Świeci słońce. To słońce ze swoją armią chce wybić wszystkie wampiry, a później ludzi, aby nastała nowa era. Chcielibyśmy, żebyś się dołączyła do naszej nam zgromadzić zapasy żywności, a potem razem będziemy ukrywać się w kanałach. Super, nie?Jeżeli ta Laura chce wybijać wampiry i ludzi, to elfka powinna być bezpieczna, huh?u Cullenów[opisuję odkąd Edward wrócił z wyprawy na grób Belli]Ty piszesz opowiadanie czy sztukę teatralną? Belli był pewnie w dziewiczej puszczy amazońskiej, skoro musieli organizować całą cisza panowała w domu przy jednym z lasów Alaski. Miedzianowłosy przeszedł próg będzie następne? Jaskrawofioletowowżółtekropkiwłosy? Siedziała tam cała rodzina. Wszyscy posłali mu blade, pocieszające uśmiechy... mam wrażenie. że autorka losowo dobiera bo to się dzieje na Alasce, usta z im zimna zsiniały... Nie czytał ich myśli. Nie chciał. Co mu by to dało, gdyby słuchał jak mu współczują? Nie chciał litości...Jasper próbował jak mógł pozbyć się tej smutnej atmosfery, ale mu to nie wychodziło. Tak, nie-Mary Sójki mają rasistowskie kawały, skakał nago dookoła stołu i rzucił w Edwarda tortem, ale jakoś nikt nie chciał się nie mógł już tego dłużej znieść i udał się na spacer po lesie, a za nim pobiegła Alice. Edward bardzo szybko spacerował, albo Alice bardzo wolno biegałaRossalie w jednej chwili zerwała się z miejsca i szybko udała się do swojego pokoju. Emett udał się za nią. Jasper udał się wyszedł na taras popatrzeć w gwiazdy, a Clarise przytulił pogrążoną w szlochu Esme.(opowiada Edward)Razem z Alice szliśmy w ciszy dopóty się nie zatrzymałem. Dopóty się nie zatrzymałem, dopóki aŁtorka nie nauczyła się pisać poprawnie. Musiałem więc iść i iść, przez całą wieczność...Moja siostra przytuliła mnie i płacząc mówiła szybko:-Bella była wspaniała. To nie twoja Alice i ty dobrze o tym jego Alice?Chodzi o to, że jego Alice była lepsza? Dyskutują o wyścigach konnych, czy co?Przewidywałaś to, ale ja nie chciałem cię nawet słuchać. Przeze mnie ona... - tu nie mogłem wykrztusić słowa. - ta Alice też go zostawiła?Alice oderwała się ode mnie gwałtownie i za nim cokolwiek zdołałem zrobić spoliczkowała mnie i zaczęła krzyczeć:-Nigdy więcej tak nie mów! Nawet o tym nie myśl!(opowiada Rossalie)Gdybyś ograniczyła punkt widzenia do dwóch osób albo pisała w trzeciej osobie nie musiałabyś robić tych dopisków. Naprawdę, nie musimy poznawać tej historii z perspektywy całej rodziny. Wybiegłam do pokoju i rzuciłam się na tapczan. Nie hamowałam już łez - nie potrafiłam. Jak ja mogłam być dla niej taka niemiła? Niczym sobie na to nie zasłużyła!O borze jak ona mogła, powinna bić pokłony przed Mary Sue umierają, gdy się ich nie docenia. To dlatego tyle blogasków zdycha po analizie albo z braku chwili leżałam już wtulona w Emetta. Mówił do mnie ciepło:Rose... Rose... Ci... Nie płacz... Rose...Ale gdy zdałam sobie sprawę, że Edward nigdy już nie będzie mógł już tak mówić do Belli mój szloch tylko wezbrał na takie smutne, że Edward nie będzie mógł nazwać Belli „Rose”, a ona nie będzie mogła wlać mu tłuczkiem do mięsa! A takie pocieszne były te ich małe kłótnie, jak się uśmiałam, kiedy pomylił ją z Azorem...-Proszę Em... Przestań. To, co robiłam było straszne, a teraz nawet nie dane mi będzie przeprosić Belle!-Już dobrze... Ci... Rose... Ona na pewno już ci to wybaczyła i nie czuje urazy. Ma dobre pewno ci wybaczyła. W zasadzie... jestem pewien, że jest jej już dokładnie wszystko jedno.(narracja 3-os.) nastrój panował przez prawie trzy miesiące. Esme popadła w całkowitą depresję widząc w jakim dole jest Edward, a Claris próbował jej pomóc. Wynajął dźwig, żeby wyciągnąć nadal targały wyrzuty sumienia, a Emett był załamany i nie wiedział zupełnie, co robić. Jasper starał się bardziej poprawić atmosferę, ale czym bardziej się starał - tym gorzej to wychodziło. Zaś Alice stała się bardzo smutna i niedostępna i inna, zupełnie jak obca osoba. Zhackowali jej konto na gadu-gadu, to była niedostępna. Teraz pod nickiem „sweetAlice115” urzędował student informatyki z dnie spędzała sama ze sobą w odosobnieniu, Sama w odosobnieniu, to dziwne. Kiedy ja jestem sama ze sobą zawsze towarzyszy mi dwadzieścia innych wszyscy zdziwili się, gdy pewnego dnia wpadła do salonu i powiedziała z uśmiechem:-Miałam wizję! Była w niej Bella! Ale inna... Szczerze, to nic nie widziałam oprócz tego, że jest niesamowicie piękna i ma białą przepaskę na uszach. Myślę, ze stała się wampirem!Uwaga, czytelnicy: biała opaska na uszach bezwarunkowo czyni człeka wampirem. Uważajcie!W sercach wszystkich Cullenów na nowo zawitała nadzieja. Teraz zostało im tylko dowiedzieć się, czy aby na pewno ta wizja była niestety wiemy, że tupiąca z gracją Rama Lama i Hattress z żelazną nerką.
Translation for 'to nie ja' in the free Polish-English dictionary and many other English translations. Bloodhound Gang - Foxtrot Uniform Charlie Kilo. Wiecie co oznacza cisza i spokój podczas zgrupowania reprezentacji mężczyzn? Ja też nie. Jest to raczej zjawisko niewystępujące w przyrodzie. To się praktycznie nie zdarza. A jednak! Zaznaczając, że w Ośrodku aktualnie przebywa tylko dziesięciu siatkarzy, pierwszy raz od tygodnia mojego pobytu w Spale znalazłam chwilę na odpoczynek. Weekend? Ja nie mam weekendu. A na pewno nie wtedy, kiedy moim planem dnia rozporządza Andrzej. Widzicie, nieważne jak bardzo lubię tych chłopaków, praca z nimi przypomina użeranie się z przedszkolakami, tylko znacznie wyrośniętymi i zboczonymi. A żeby było zabawniej, dziś przyjedzie kolejna dziesiątka z Bełchatowa i Rzeszowa. Muszę łapać chwilę wolności, póki całkowicie nie wpadnę w robotę z nimi wszystkimi i zapomnę, w którą stronę jest Sopot. Tak więc jest cicho. Chłopaki trenują na hali, a ja mam dwugodzinną przerwę. Przez otwarte okno słychać szumiące drzewa, śpiew kosa i od czasu do czasu przejeżdżające samochody na głównej drodze. Jest przyjemnie ciepło, więc w krótkich spodenkach i lekkiej koszulce wyciągnęłam się na łóżku i po prostu tak leżałam. Podłożyłam ręce pod głowę, przymknęłam oczy i w jednej chwili wyłączyłam się. Oczyściłam umysł ze słów ‘siatkówka, kadra, praca, Andrzej, gdzie jest Gregor?’. I było mi naprawdę cudownie balansować pomiędzy swoim snem a rzeczywistością, gdy nagle coś huknęło i ktoś bardzo brzydko przeklął na pół Ośrodka tuż za moimi drzwiami. Z zachowaną ostrożnością otworzyłam jedno oko, potem drugie i zamrugałam gwałtownie. Ktoś w bardzo brutalny sposób wyrwał mnie z pół-snu. Ktoś bardzo boleśnie zaraz dostanie po głowie. I gdybym wiedziała, że wychodząc na korytarz ujrzę tuż przed sobą dwumetrowego faceta, trzymającego w rękach drzwi, to nawet nie dotykałabym klamki. Ale naprawdę. Półtora metra ode mnie ubrany po cywilnemu mężczyzna ściskał wyrwane z wnęki drzwi. I to by było na tyle z mojego odpoczynku. - Ja wiem, że wy wszyscy macie bardzo dużo siły, ale hej, gościu, wystarczyło nacisnąć klamkę. Chyba właśnie zabił mnie spojrzeniem. Może gdyby nie było ono tak błękitne i jednocześnie lekko roześmiane, to już bym dogorywała na podłodze. - To wszystko bardzo zabawne, ale jednak mała pomoc by się przydała – powiedział cicho, przez co jego głos nie brzmiał już tak twardo i groźnie jak wtedy, gdy pochwalił się swoją znajomością łaciny. – Nie, żebym nie umiał sobie poradzić sam. - Właśnie wyrwałeś drzwi z zawiasów – oświadczyłam ze swoim geniuszem, jakby sam tego nie zauważył. Rzucił mi znużone spojrzenie i oparł drzwi o ścianę. – Albo przesadziłeś z białkiem, albo w życiu ci nie idzie. - Albo ktoś już wcześniej je wyłamał – dodał, oglądając boczną stronę drzwi. Westchnął głęboko i otrzepując ręce obrócił się w moją stronę. – Kurczę, a ja myślałem, że w złą stronę otwieram! Spojrzał na mnie i wygiął w uśmiechu ściśnięte wargi, więc siłą rzeczy sama uniosłam kąciki ust do góry. - Sąsiadka? – Wskazał kciukiem na portal do mojego pokoju. Otworzył szeroko oczy i lekko rozchylił usta. Jak Kubę kocham, przez kilkanaście sekund stał w bezruchu i tylko jego głowa poruszała się na płaszczyźnie góra-dół, gdzie góra oznaczała czubek mojej rozczochranej głowy, a dół bose stopy. W końcu zatrzymał swoje chłodne oczy na mojej twarzy, jakby chciał zapytać „A co ty, panienko, mogłabyś tu robić?”. Ale nie zapytał, tylko uniósł dolną wargę i pokiwał głową – not bad. - Och, okej. Czyli pomożesz mi z tymi drzwiami? Uśmiechnął się trochę tak, jakby spodobało mu się to, że to właśnie ja przychodzę mu naratunek. Wyciągnął rękę w stronę wind i puścił mnie przodem, po czym ruszył tuż za mną. - Tak w ogóle, to Michał jestem. Dla kumpli Winiar. Sławek, w sensie recepcjonista od filmów niskobudżetowych i małego ogarnięcia, odłożył słuchawkę i oznajmił, że majster przyjedzie za parę godzin, bo go korek zaskoczył, gdy jechał do Łodzi po śrubki. Do tej pory Winiarski musi zaakceptować przeciąg i ryczący śmiech Nowakowskiego i Ignaczaka, którzy pojawili się w hotelu, podczas gdy my próbowaliśmy wytłumaczyć Sławomirowi, że usterka nie jest winą Michała. - Jak się nie zamkniesz, to stracisz głównego aktora – oświadczył Winiarski, opierając się o kontuar recepcji z nonszalancją i celując palcem w Igłę. Ten tylko ukazał przygryziony przez zęby język i zamachał rękoma z udawanym strachem. - W tym sezonie króluje cisza. Prawda, Pit? - Ja tu tylko sprzątam… - odparł cicho Nowakowski z błąkającym się po buźce uśmiechem, po czym odchylił się w bok i zerknął za ramię Winiarskiego prosto na mnie. – O, hej tobie! - Cześć ci! – Machnęłam ręką, wystawiając głowę do obu panów, bo fajnie, że któryś w końcu dostrzegł moją obecność. Ignaczak spojrzał na mnie z rozbawieniem i tak samo zapytał „A kto to?”. - A to jest Pola, kierowniczka – poinformował Michał i chyba zrobił jakąś minę do Igły, bo ten ze zdziwieniem pokiwał do niego głową. Ale nie wiem, Winiarski stał do mnie tyłem, więc tylko wyszczerzyłam zęby do Nowakowskiego, machającego do mnie zza ramienia Krzysztofa. I w jednej chwili z Ignaczaka i Winiarskiego jakby zeszło całe powietrze. - Już myślałem, że się pozbyliśmy zgreda – mruknął libero i cmoknął z bólem. Zapadła drętwa cisza, a każde z nas łypało oczami po sobie. Ignaczak spojrzał na mnie, ja na Piotra, Piotr na Michała, Michał na Ignaczaka Zupełnie jakby te słowa miały nie paść, a każdego z nas skonsternowały do tego stopnia, że zrobiło się niezręcznie. Podejrzewam, że między nimi taka sytuacja nigdy nie występowała, bo żaden nie wiedział, jak to przerwać. Aż w końcu Igła wyciągnął rękę z kieszeni bluzy i wycelował we mnie kamerą. - To może kilka słów na powitanie? - O, Winiar, dzień drzwi otwartych? No nie dawali żyć człowiekowi. Wydałam Mice klucz do pokoju i spojrzałam do tyłu przez ramię. Z wnęki, w której wciąż brakowało drzwi, wyleciała poduszka, która ugodziła olbrzyma z brodą prosto w brzuch. Z brakiem zaimponowania podniósł głowę i spojrzał przed siebie z czułością. - Nie bądź taki miły, bo urośniesz. - To nie ja, to moja Schauma. Brodaty uśmiechnął się szeroko i wlazł do pokoju, który okupywał Winiarski. Wszystko fajnie i w porządku, ale ich rozmowy było słychać na całym korytarzu, a to przyciągnęło więcej chłopaków. I jeszcze więcej. I chyba trening się już skończył, bo w powietrzu zaczęła unosić się woń spoconego siatkarza sygnowana przez Gregora Łomacza. - Trzymałem przez dwie godziny! - Potem się zlałeś, matole. – I dźgnęłam go długopisem w mokry rękawek koszulki. A żeby pokazać, że wcale mnie nie oszukuje, bo przecież jeszcze godzinę temu świeciło cudowne słoneczko, podciągnął roletę w korytarzowym oknie. I co? Szaro, chmurno, a lało gęsto i równo. Westchnęłam głośno i opuściłam ramiona z bezradności, bo ja naprawdę potrzebuję ładnej pogody do przetrwania w tych warunkach. Odprawiłam Grześka pod prysznic, odmówiłam jego błyskotliwej propozycji, jakobym do niego dołączyła i powłócząc nogami skierowałam się do swojego pokoju. - Pola! – Krzyknął gdzieś za moimi plecami Ignaczak, aż mi kark ścierpł. Żeby tylko nie miał kamery, żeby tylko nie miał kamery… A gdy się odwróciłam, we wnęce po drzwiach do winiarowej rezydencji ujrzałam Igłę, który stał prawie na czubkach palców i ledwo obejmował ramieniem wielkiego jak Pałac Kultury rzeczonego Marcina. Możdżonek, bo przecież nikt nie musiał mi ich wszystkich przedstawiać, zatrząsł brodą i jednym ruchem biodra pozbył się uczepionej do jego szyi małpki. Hej, dostrzegam w gąszczach uśmiech! - Howgh – wydostało się spod jego brody i z serdecznym uśmiechem uniósł rękę. - W telewizji wydawałeś się wyższy. Chyba często to słyszy, bo przymknął oczy, jakby próbował zebrać siły. Ale wciąż się uśmiechał! Chwilę później dmuchnął z nozdrzy powietrzem, które ugodziło mnie w grzywkę i spojrzał na mnie tak rozczulony, aż się skuliłam. Normalnie bym to olała, ale wiecie… On jest wielki. I chyba zauważył, że się zmieszałam, bo kiwnął głową za siebie i z uśmiechem zapytał: - Widziałaś? Winiarowi ukradli drzwi! Potrzebuję dużej torby, by go w nią zapakować i zabrać ze sobą do domu, gdy już będzie po wszystkim. __________________ Czekam na piątek. Nigdzie nie zdziera się gardła tak fajnie, jak w Spodku. No i zawsze chciałam zobaczyć ten zabójczy fryz Zaytseva na żywo. Toodaloo! View the profiles of professionals named "To Nie Ja" on LinkedIn. There are 3 professionals named "To Nie Ja", who use LinkedIn to exchange information, ideas, and opportunities.

Janek Ziobro ziewnął przeciągle, rozglądając się wokół. Wprawdzie obiecał Dzióbiemu, że odkryje mroczną prawdę, jaką skrywają ich mózgi, ale jeśli natychmiast nie przyssie się do kubka z mocną kawą, zginie w okropnym męczarniach i biedny Dawidek już nigdy nie dowie się o swoich nocnych ekscesach. Z czystym sumieniem udał się więc do stojącego w pobliżu automatu i wygrzebawszy w kieszeni parę drobniaków, kupił sobie życiodajny napój. Tak, kawa była zdecydowanie czymś, czego potrzebował. - Kac morderca nie zna serca, co? - Usłyszał nad sobą głos z silnym norweskim akcentem. - Trzeba było tyle wczoraj pić, co synu? Janek spojrzał w bok i ujrzał Toma Hilde we własnej, szacownej osobie. Pierwsze, co przeszło mu przez myśl, gdy ujrzał tego lowelasa od siedmiu boleści to numer do fryzjera, którym chętnie podzieliłby się z Norwegiem, gdyż jego włosy jeszcze nigdy nie wyglądały tak katastrofalnie. - Melanż poniósł, co poradzisz? - Obok zmaterializował się również Rune Velta z tym swoim żółwim uśmiechem. Ziobro zmarszczył czoło, uruchomiając swoje rzadko używane szare komórki. Skojarzył kilka faktów i konkluzje do jakich doszedł przeszły wszelkie pojęcie. Bo, na święte skarpetki Kruczka, dlaczego Norwegowie odzywają się do takiego szaraczka i lebiegi, jakim był na ten czas niestety Jasiek. Norwegowie to Norwegowie, wiadomo, co będą gadać z kimś, kto kwalifikacji nie przechodzi? Odpowiedź była jedna: wódka łączy ludzi. O kurewka. - Czy jest coś, co chcecie mi powiedzieć? - Zapytał niepewnie polski skoczek. Bał się odpowiedzi jaką może uzyskać od Norwegów tak bardzo, jak pierwszego dnia w przedszkolu. A ów pierwszy dzień przyjemny bynajmniej nie był. - Tak! Wisicie mi dwadzieścia euro! - Hilde oskarżycielsko dźgnął palcem w Janową pierś. - No już, wyskakuj z hajsów, muszę mieć za co dalej balować. Jasiek z paniką spojrzał na Hildełę. To nie mogła być prawda, po prostu nie. Przecież jego żona da mu szlabany na oglądanie "Kubusia Puchatka" razem ze swoją pociechą, jeśli się dowie, że Ziobro tak nieodpowiedzialnie wydał pieniądze, które pożyczył od Norwega. Bo na pewno wydał je nieodpowiedzialnie. Ewentualnie wydał je Dzióbao. - Nic takiego nie pamiętam! - To my ci co nieco przypomnimy! - Velta uśmiechnął się iście szatańsko, obejmując młodego Polaka ramieniem i prowadząc w stronę jakieś ławki. To nie mogła być dobra historia, po prostu nie. *** Tom Hilde siedział w kącie baru i paląc kubańskie cygaro, ochoczym wzrokiem lustrował znajdujące się w pomieszczeniu kobiety. Obok Andreas Vilberg i Anders Fannemel dyskutowali o niemieckim alkoholu, a Andreas Stjernen namiętnie grał w Candy Crush. Zupełnie nic nie zapowiadało, by tegoroczny sylwester miał być obfity w różnorakie wydarzenia. Jedyną atrakcja, jaką przewidywał Tom, miało być złoszczenie się Stjernena i rzucanie telefonem o ściany, gdy gra nie pójdzie po jego myśli. Z frustracją wypuścił dym z ust. Trzeba coś tutaj wymyślić. I wtedy Hilde wypatrzył w tłumie parę nieogarniętych, niebieskich oczów i burzę niesfornych, złotych włosów. Dawid Kubacki. Z braku laku, nawet taki Kubacki dobry, zwłaszcza, że Tom zawsze miał do Dzióbały kilka pytań, które jednakże wstydził się zadać. Ale teraz nadarzyła się dobra okazja, w Hildowej krwi tańczyły procenty, a i Kubacki w stanie nieważkości chyba też się znajdował, bo tak jakoś chwiał się na boki. Norweg wyszedł z loży i kupiwszy dwa, kolorowe drinki, podszedł do Dawida. - Dawidku, przyjacielu! Co u ciebie? - Norweg objął kolegę z Polski ramieniem, wcześniej wręczywszy mu drinka, i pociągnął w stronę wolnego stolika. - Łał! To dla mnie? Dzięki! - Dzióbacki ze wzruszeniem w głosie przyjął od Hilde drinka. W końcu darmowy alkohol jest najlepszy! - Powiedz mi, mój drogi, co robisz, że masz takie aksamitne włosy? - Tom przepuścił w palcach kosmyk Dawidowych włosów. - Są takie... jakby napełnione pęcherzykami powietrza! - Tomie - Dzióbao odsunął się delikatnie od Norwega, gdy ten za bardzo zaczął sobie poczynać z Dawidową fryzurą (a nóż widelec popsuje to arcydzieło na jego głowie, włosy oklapną i będzie prawdziwa katastrofa!) i zaczął bawić się parasolką, która była dołączona do drinka. - Na włosy stosuję sprawdzony przepis babci Dzióbackiej. Tylko szampon z czarnej rzepy, raz w tygodni maseczka z jajek i od czasu do czasu piwna płukanka. Działa cuda! - Brzmi ciekawie! Może powinienem tego spróbować? - Nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie uratować twoje włosy, przyjacielu. - Kubacki krytycznie przyjrzał się hildełowym kłakom. - O czym rozmawiacie? - Do rozmowy włączył się Vilberg, który trzymał w rękach tacę pełną kolorowych drinków. - Okej, słyszałem, że o włosach. To mój ulubiony temat. - Dzióbao twierdzi, że moje włosy to katastrofa. - Hilde ze smutkiem wygiął usta w podkówkę. - I ma rację. - Andreas położył tacę na stoliku i dosiadł się do skoczków. - Dawid, zawsze podziwiałem twoje włosy! Mój hair goal! - Dzięki. - Polak speszył się odrobinę, bo to skromny chłopak jest, i aby ukryć swoje zmieszanie dopił swojego drinka. - Powiedz mi, co zrobić z moimi włosami, by były jeszcze piękniejsze? O ile to możliwe, bo przecież już są idealne! - Vilberg uśmiechnął się szeroko, bawiąc się kosmykiem własnych, złotych włosów. - Próbowałeś płukać je octem jabłkowym? - Kubacki pokiwał głową z miną znawcy i profesjonalisty. - Naturalna pielęgnacja jest najlepsza, tak zawsze powtarzała babcia Dzióbacka. - Bo to mądra kobieta była! - Wtrącił Hilde łapczywie biorąc się za kolejnego drinka. - Więc wypijmy za nią! - Vilberg uniósł literatkę z kolorowym płynem. Chłopcy stuknęli się szklankami i wlali ich zawartość do swoich gardeł. Dzióbackiemu aż oczy zaszły łzami od ostrego smaku alkoholu, ale dzielnie, niczym prawdziwy mężczyzna, przełknął trunek. Zawsze wolał pić czystą, bo do takich eskapad przygotowała go polska tradycja. Drinki z Norwegami pił głównie przez to, że były bardzo kolorowe i przyjemnie kojarzyły się Dawidowi. Wtem ni stąd ni zowąd nadbiegł Rune Velta w czerwonych spodniach i kosmykiem włosów seksownie zaczesanym na twarz. Rumieńce na jego twarzy zdradzały, że również i Turtle nie pozostał obojętny w stosunku do kolorowych drinków. - Choooooćmy densić! - Wykrzyknął entuzjastycznie, dopijając drinka Vilberga i omal przewracając się na Toma. - Ten to ma głowę słabą jak żarty Kurzajewskiego. - Stwierdził głośno Dawid, co okazało się błędem, gdyż Velta, dostrzegłszy jego blond czuprynę, mocno złapał Polaka za nadgarstki i wyciągnął go na parkiet. Również Vilberg i Hilde postanowili rozprostować stare kości i pouwodzić tańcem znajdujące się w klubie panie. Dawid z jawnym przerażeniem patrzył na żółwiowy taniec godowy w wykonaniu Velty. Rune ruszał się z gracją przepitego menela, a jego zmysłowe ruchy napawały obawą wszystkich w promieniu pięciu metrów. Wyginał się na wszystkie strony, od czasu do czasu sięgał kończynami do włosów Dawida, kilkakrotnie potknął się o własne nogi i gdyby nie Kubacki, leżałby jak długi na parkiecie. I jeszcze ta Veltowa mina pod tytułem "Dziecino, jestem wszystkim, o czym marzysz"... Dawid był skonsternowany. I nie był pewien, do kogo zaloty Żółwia są skierowane, bo co jeśli... Alkoholu! Dzióbao wyplątał się z kończyn Rune i jak najszybciej podbiegł do baru, wcześniej ciągnąc za sobą Hildełę. - Pożycz hajsu, wszystko wydałem na... - Alkohol, narkotyki, dziwki? - Nie jestem tobą. - No cóż, widzę. - Wydałem na kabanosy, piwo i mleko dla Ziobry. Hilde wzruszył ramionami i wyciągnął z portfela dwadzieścia euro. Dawid zamówił dwa malibu z colą i wypiwszy połowę drinka, wreszcie mógł odetchnąć ze spokojem. - Tańczący Velta to coś, czego nie powinno się oglądać. Nie chcę wiedzieć, jak będzie wyglądać jego pierwszy, weselny taniec. - Podsumował, spoglądając na wciąż wijącego się na parkiecie Rune, który zdążył dorwać jakąś nieświadomą niczego dziewoję. - A tak swoją drogą, co tutaj robisz sam? - Zapytał Hilde, na co oczy Dawida gwałtownie się powiększyły, a szczęka niemal opadła na ziemię. - Na świętego Misia Krokiewkę, zgubiłem Jaśka!!! ************ Bang! Na Apoloniusza, ten rozdział miał być całkiem inny i o kim innym. I w ogóle nie powinien ujrzeć światła dziennego bo jest słaby jak głowy wszystkich powyżej. No ale coś w końcu musiałam dodać. Jest źle. Ech. A Wisła/Zako było wyjazdem i patą życia, skrzywienie psychiczne nawet po śmierci mi zostanie <333

Okerić: Nisam ja, to je moja Schauma! (Patria) - Današnja konferencija za medije koju je organizirao predsjedavajući Skupštine KS Elvedin Okerić, njegov je neuspjeli pokušaj da javnosti opravda dokaze o budžetskom finansiranju udruženja bliskih njegovoj vladajućoj stranci Narod i pravda. Stav je ovo Stranke demokratske akcije, koja
Słowo faza posiada trzy różne znaczenia: 1. Stan odurzenia narkotykami lub alkoholem. 2. Określenie niezwykłej, nietypowej sytuacji. 3. Określenie sytuacji, gdy ktoś jest bardzo zafascynowany jakąś rzeczą. Definicja – co to znaczy faza 1. Jako fazę określa się stan odurzenia narkotykami lub alkoholem. W zależności od tego, czy ktoś czuje się dobrze czy źle, mówi się o dobrej lub złej fazie. W zależności od sytuacji wyróżnia się różne rodzaje fazy, np. tzw. gastrofazę, czyli stan mocno pobudzonego apetytu, szczególnie występujący po paleniu marihuany. 2. Fazą określa się sytuację, która w swej naturze jest niezwykła, nietypowa, często wręcz absurdalna. 3. Jeśli ktoś jest bardzo zafascynowany jakąś rzeczą, hobby, ruchem, ideą, można to określić jako fazę. Mówimy wtedy, że ktoś ma fazę na coś. Przykłady użycia słowa faza Człowieku! Po tym paleniu od Bartka miałem taką fazę, że w ogóle nie wiedziałem gdzie i kim jestem. Trwało to ze 3 godziny! Wyobraź sobie jaka faza! Wsiadamy do autobusu, a tu dwóch kolesi w indiańskich strojach bije się na przegubie. Sławek ma straszną fazę na wegetarianizm. Ciągle tylko mówi o tym, jak to już nie je mięsa i jaki jest szczęśliwy z tego powodu. Masz pytanie do tej definicji? Zadaj je w komentarzu, postaramy się pomóclub wróć do głównej wyszukiwarki. 
HqRQYA. 240 307 371 205 310 27 219 186 118

to nie ja to moja schauma