Dziękuję ci bardzo za to! Ta prosta strona zawiera dla ciebie Words Of Wonders Guru Cela karna w więzieniu pozbawiona okien i pryczy odpowiedzi, rozwiązania, solucje, przekazywanie wszystkich słów. Jest to jedyne miejsce, którego potrzebujesz, jeśli utkniesz z trudnym poziomem w grze Words Of Wonders Guru.
Bransoletki Pełnoletniej prezentują blogerki z Grochowa, fot. M. Brus Czy brak czasu po tamtej stronie nie pozwolił zdolnościom wydostać się z wnętrza? Czy człowiek nie wierzył w siebie? A może niewiedza o samym sobie czy nie odnalezienie własnego miejsca lub nieukształtowany charakter powodują, że nie mamy świadomości, co w nas drzemie? A może nuda sprzyja ciekawości w tym miejscu? Jedni rodzą się z talentem, który dostrzegają osoby bliskie, innym trzeba „pomóc”, a jeszcze u innych będzie to zupełny przypadek. Pomocą może być spotkanie na swojej drodze drugiego człowieka z pasją i wysłuchanie jego historii. Mogą to być zajęcia o danej tematyce i choćby spróbować w nią wejść. Ja na przykład nie lubię malować, nie czuję rysunku, nie kręcą mnie farby, pastele czy ołówek, ale też nigdy nie wyszłam z zajęć o tej tematyce. Niejedna osoba przy moich „pracach” może się pocieszyć, o toteż chodzi. Za to poznałam w więzieniu tyle talentów plastycznych, ile kolorów w palecie barw. Jedni weszli z tym, drudzy się odnaleźli, dzięki innym. Płótno czy kartka na start zawsze jest czysta. Ich drogi bywały różne. Osobiście lubię dopingować osoby, które zaczynają naukę poznawania swoich zdolności. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, wzbogacają. Monika z Grudziądza czy Lui – osoby Wam znane z bloga, kochają rysować, malować. Zapewne jest to ich ucieczka w inny świat. Świat, który za pomocą czarnego węgla, potrafi dostać odcieni życia. Przez te wszystkie lata tutaj ,,dotknęłam’’ sporo rękodzieł osadzonych. Począwszy od pomysłowych prac z chleba czy wręcz ruchomych – z masy solnej. Twarze rodzin, spoglądające z niejednej ramki na zdjęcia, zrobione z folii po kawie czy chipsach. Szkatułki ze słomy, wiatraki z zapałek, z gazet – kosze, statki, zwierzęta. Torby z worków na śmieci lub niepotrzebnych reklamówek. I te najbardziej podziwiane przeze mnie szydełkowane prace: począwszy od odzieży, bieżników, serwet aż po czapki, szaliki, maskotki, łapacze snów i jeszcze więcej. Do tej pory mam stringi zrobione przez Małgosię!!! Oraz przeróżne metody robienia, choćby przeze mnie, bransoletki na dysku kumihimo, szyte igłą, robione na szydełku, plecione shambalą. Mówią, że rękodzieło zawsze było w cenie – niech będzie, ale ile radości i dumy powoduje fakt, że odnalazło się coś w sobie. Co to rodzi! Talent, to pomysł na życie, choć tu bardziej na prezent. To sposób na przetrwanie, ale i docenienie siebie. Pełnoletnia dziękuję Agnieszce Błażewskiej za wprowadzenie mnie w ten koralikowo-sznurkowy świat. Pozdrawiam Cię. Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus W więzieniu najważniejsza jest twoja psychika – albo masz ją silną, albo nie masz. Nie ma złotego środka na to, jak to wszystko przetrwać. Nie robisz nic – niedobrze, robisz coś – niedobrze… ogólnie lipa. Czego nie możesz w więzieniu robić albo nie powinnaś? ( Jedno i drugie ciężkie do wykonania.) – Pożyczać w jedną i drugą stronę Pożyczając komuś, licz się z tym, że nie odda, a jak ty pożyczysz od kogoś, to powie, że nie oddałaś. Płacisz podwójnie, niczym „chwilówkę”. – Dzielić się tym, co masz – tzw. „wspólnota” Jedzenie i tytoń kupujecie na spółkę i razem spożywacie; po odejściu współosadzonej z celi okaże się, że ona dawała więcej i dostaniesz info z wyliczeniem, ile jesteś winna, a co lepsze, to czasem do zwrotu w trybie ekspresowym (oczywiście nie jak Poczta Polska). – Dawać namiarów na bliskich Niekiedy prosimy o pomoc, by ktoś przekazał jakąś informację. W praktyce informacja brzmi: ona nie może zadzwonić do domu, ale prosi, żeby nie odbierano od niej telefonu, bo ma straszne kłopoty, za to osoba dzwoniąca może podać nr konta bankowego, gdzie można przelać pieniądze, i ta osoba jakoś je przekaże. – Chodzić do wychowawcy Częste wizyty w tym miejscu mogą się skończyć różnymi perypetiami. Na przykład zostaniesz nazwana kablem (nie mam na myśli takiego od telewizora, a raczej przedłużacz). Czasem można też się dowiedzieć, że jesteś czyjąś rodziną. Nieważne, że idziesz w sprawie „własnej”, bo w tym miejscu takich nie ma. – Opowiadać o sobie My, kobiety, lubimy rozmawiać, nie tylko o sobie, ale ogólnie. A gdy coś leży nam na sercu, przecież wygadać się trzeba, współosadzona wysłucha, doradzi, pomoże….a potem wykorzysta to przeciwko tobie. Oj, żeby tylko – czasem zostaniesz nazwana narcyzem bez uczuć, bo mówisz o sobie. – Przejmować się plotkami na swój temat Plotka – oto słowo jakże często powtarzane w tym miejscu. A przecież każdy się brzydzi plotkami (dziwne). Plotka żyje własnym życiem, nie potrzebuje nawet tlenu. Idziesz do telefonu, rozmawiasz z koleżanką, padną słowa: „Też za tobą tęsknię, Iza”, i już plotka gotowa – żyjesz w związku z kobietą. A kogo obchodzi prawda? Przecież jest nudna. – Brać do siebie, że ktoś cię nie zna, a osądza Oj, to jest temat najlepszy. Widzisz kogoś pierwszy raz na „peronce” (korytarzu), przechodzisz obojętnie. Nagle słyszysz, że przecież ona cię dobrze zna i wie takie cuda na twój temat, że cud w Kanie Galilejskiej to przy tym mały pikuś. A najlepsze jest to, że widząc kobietę ponownie, podchodzisz do niej i mówisz: „Siema”, zaś ona patrzy na ciebie jak na kosmitę i odpowiada: „Ale my się przecież nie znamy”. – Mówić, ile wydajesz w kantynie Robisz sobie zakupy w kantynie (tutejszej „Biedronce”). Uważasz to za normalne, że padnie kwota, jaką wydajesz, bo ceny są z Marsa – no przecież nie z Wenus( kobiety by takich nie wymyśliły). I co słyszysz w odpowiedzi? Jaka z ciebie bogaczka, trzaskasz kasą jak lalunia, po co ci balsam za 20 zł, skoro jest za 6? Myślisz, kurde, jestem nienormalna chyba😊. Ale czy kogoś obchodzi fakt, że to twoje pieniądze i twoje ciało? A skądże, bo przecież za tę różnicę możesz kupić dwa i dać jeden dla dziewczyny obok. No cóż, życie jak w pudelku, co nie zrobisz, jest źle… – Wierzyć w to, co ktoś mówi Słowo – niby nic, a jaką ma moc sprawczą. Pomyśl sobie, siedzisz w celi i słyszysz historie: byłam w Madrycie, jadłam homary w Dubaju, piłam wino z winnicy swojego mężczyzny. Oj, gdzie ona nie była. I co? Oczywiście, że zazdrościsz, myślisz sobie: jaka ze mnie dziewka od krów, nie znam świata. Tylko nagle wychodzi na jaw, że homar był rakiem z Dunajca, a ty jednak nie jesteś dziewką i nie masz krowy. A szkoda, bo mleko lubisz! Zołza Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Odkąd sięgam pamięcią wieś była miejscem, gdzie czułam się doskonale, bez ograniczeń mogłam oddychać pełną piersią. To cudowne uczucie wyjść przed dom, pochodzić boso po porannej rosie, nacieszyć oko soczyście zielonym lasem, wsłuchać się w śpiew ptaków, zjeść wspólny posiłek na tarasie… Takie wspomnienia zostały mi z dzieciństwa, tak wyglądał mój dom rodziny. A taras, o którym wspominam, zresztą tak jak cały dom, zbudował mój ukochany Tato. Niemal 20 lat mieszkałam z rodzicami na wsi, a od bardzo młodego wieku zaczęłam pomagać w gospodarstwie. Myślę, że nieodzownym elementem wsi jest właśnie gospodarstwo. Takie, gdzie w oborze stoją krowy, psy gonią swoje ogony, a kury znoszą jajka, czasami nawet gdzie popadnie. Piękny obrazek, taki mój. Często, kiedy nie mogę zasnąć, albo gdy ciągle zamknięte drzwi więziennej celi wywołują atak lęku czy paniki, staram się włączyć retrospekcję uczuć, wspomnień, cudownych chwil, których nikt nigdy mi nie zabierze. Myślę wtedy o Tacie, który tulił mnie do siebie, gdy kolejny raz byłam chora. Razem słuchaliśmy „Jolki” Krzysia Cugowskiego. Miałam wtedy może 6 lat, kompletnie nie rozumiałam słów tego naszego ulubionego przeboju. Tatuś nauczył mnie wszystkiego, co dobre, niezbędne w codziennym życiu. To on zaraził mnie miłością do szachów, nauczył jeździć na rowerze, a później i samochodem. Dzięki niemu mój system wartości jest dobrze rozwinięty i nie kuleje. Dziś, dzięki niemu, mam tak piękne wspomnienia, których kurczowo się trzymam. Idę do przodu, by kiedyś wrócić do domu rodziców i podziękować Ojcu, bo jak dotąd, będąc na wolności, nigdy nie miałam na to czasu. FOTOGRAF Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Tak też myślałam do czasu, kiedy się tam nie takie samo zdanie o osadzonych , jak Ty, Czytelniku. Media karmią nas newsami, takimi stricte ekstremalnymi, które zwrócą uwagę widza czy odbiorcy słowa pisanego, aby pobudzić jego wyobraźnię. Skupiają się na czynach, głośnych rozprawach, a nie na tym jak funkcjonują osadzone kobiety w warunkach izolacji, kiedy kończy się ten medialny w celach, dla Was z kobietami skazanymi za najgorsze przestępstwa, jakich może dopuścić się człowiek. Takimi, które najchętniej społeczeństwo by skazywało na kary, jakich polski kodeks nie chcę Wam, Czytelnikom, uświadomić, że nigdy nie miałam najmniejszego powodu, by się ich to wrażliwe kobiety, które mają swój wewnętrzny kodeks moralno-etyczny. Ten kodeks, jest zdecydowanie bardziej bezlitosny, od karnego. Żałują. Każda przeżywa to na swój sposób. One nie skarżą się na to, że są wareszcie. Analizują i przeżywają, jak to możliwe, wracając do chwil poprzedzających czyn. Ta kara, którą dźwigają na barkach każdego dnia, jest wyniszczająca. Ktoś patrzy z boku spotykając je na więziennymkorytarzu, zajęciach czy innych okolicznościach, gdy są poza cela mieszkalną i myśli sobie: uśmiechnięte pewnie nie żałują – zasłużyły. A co niby mają zrobić? Muszą jakość żyć, funkcjonować – one wiedządoskonale, że życie to najcenniejszy proszę. aby społeczeństwo przestało je tak krytycznie odbierać. One już zostały osądzone i skazane. W głębi siebie przeżywają najbardziej krytyczną z kar. Są dla siebie bardzo surowe. Czasem warto każdyproblem rozbić na czynniki pierwsze, wtedy spadają przysłowiowe klapki, które mamy na Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Praktycznie każdy dzień w więzieniu jest do siebie bardzo podobny, mamy ustalony plan dnia tj: 7:00 APEL. Wstajemy, a ilość osób przebywających we wszystkich celach jest przeliczana. 8:00 ŚNIADANIE. Cela otwiera się na chwilę i kalifaktorki podjeżdżają z wózkiem, na którym znajduje się jedzenie. Dostajemy chleby i śniadanie przysługujące każdej z nas (w zależności od diety). 13:00 OBIAD. Podajemy nasze zielone miski na zupy i platery (plastikowe talerze), na które nakładane są posiłki. 17:00 KOLACJA. 19:00 APEL. Jest jeszcze temat „mycia się”. A więc mamy możliwość 2 razy w tygodniu pójść pod prysznic. W dni pozostałe korzystamy z misek na celi. Każda ma własny opracowany sposób. 😊 A więc czy to piątek, świątek czy niedziela – wszystko wygląda prawie tak samo. W oknach kraty i pleksa, przez którą nie widać światła, zamknięte przez 23 godziny na dobę w 5-osobowej brak wolności, czuć te mury. Jest dużo czasu na wiele myśli,aż za dużo. Ale są też przyjemne momenty, na przykład przysługujące godziny na spacer, gdzie wychodzimy do małego pomieszczenia otoczonego szarymi murami. Jednak nie ma dachu, lecz kraty, które pozwalają przedrzeć się promieniom słonecznym w część spacerniaka. Lubię tak usiąść na betonie, oprzeć się o mur, zamknąć oczy i wystawić twarz do słońca. Przez moment staram się zapomnieć o tym, gdzie się chwilą. Następną miłą odskocznią jest codzienny 6-minutowy telefon. W tym czasie możemy porozmawiać z bliskimi. To najmilsza część dnia codziennego, jednak zawsze czuję niedosyt i czekam na następny dzień. Są chwile szczęścia, mimo miejsca w którym się znajdujemy. Także dostanie listu czy wypiski daje radość. Bo czy nie fajnie przeczytać, co słychać u przyjaciółki? Albo zjeść zakupioną w kantynie ulubioną czekoladę? 😊 Mimo tej monotonii i otaczających nas murów, każda z nas znajdzie jakąś swoją radość, taką nawet malutką 😊. Jutro też będzie zwykły dzień w więzieniu, pojutrze również, tak samo za dwa dni… Ale może wydarzy się coś miłego? 😊Każda z nas na to liczy i czeka… Bo czasu mamy mnóstwo… KALENKA Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Czytam właśnie odpowiedzi od Was, Drodzy Czytacze i trafiłam na takie zagadnienie w komentarzu Asia Em: Na ile jesteśmy w stanie zachować swoje codzienne rytuały i nawyki? Dla mnie to porażka, od początku do końca. W tym miejscu nie ma mowy o prywatności i to jest dla mnie najgorsze. Być może zabrzmi to dziwacznie, ale się powtórzę – najbardziej brakuje mi tutaj możliwości pobycia samej. Budzę się rano – i widzę obce gęby. Nawet jeżeli lubi się swoje współosadzone (co nie jest częstym dla mnie zjawiskiem), to nie zmienia to faktu, że to obce osoby. Wykąpać się rano nie mogę, bo nie ma łazienki, więc myję się w misce, jak w średniowieczu. Ekspresu do kawy nie można mieć, więc żeby nie mieć fusów trzeba się było przerzucić na rozpuszczalną, a to nie to samo. Zjeść tego, na co ma się akurat ochotę, nie ma szans. Albo zjesz to, co dostaniesz, albo co kupisz sobie w kantynie – to drugie nie oznacza, że akurat tego chcesz. Hobby… Żeby móc się spełniać w tym, co sprawia przyjemność, to graniczy z cudem. Wybieram więc coś, na co mam szansę dostać zgodę, a i z tym łatwo nie jest. To, co chciałabym robić, jest całkowicie poza moim zasięgiem, i nie ma takiej siły, aby to przeskoczyć. Żaden z moich rytuałów i nawyków nie przetrwał na tutejszej niwie, bo nie miałam jak ich przesadzić. Na ile mogłam, musiałam stworzyć sobie nowe, i na milimetr mi się udało 😉 – a ten milimetr, to dla mnie bardzo dużo. Jak mówi przysłowie – ,,lepszy rydz, niż nic’’. W tej jednostce, dzięki temu, że Fundacja Dom Kultury organizuje fajne zajęcia, mogłam próbować nowych rzeczy i w tym się spełniam. Nawet jeśli nie do końca odpowiadała mi tematyka niektórych zajęć, to zaspokojona była – pomimo wszystko – moja babska ciekawość tego, co nowe. Dzięki temu, że raz za razem działo się coś innego, to przeżyłam szereg pierwszych razów 😉, co bawiło mnie przeogromnie. Tutaj żyje się jakoś tak schematycznie, bo dzień do dnia jest bliźniaczo podobny – trochę tak jak w filmie ,,Dzień Świstaka’’. Tyle, że tam bohater mógł rozwijać wiele umiejętności i opanowywać je do perfekcji. Gdy nie ma się zbytniego wyboru, to czerpie się z tego co jest dostępne. Nawet jeżeli nie do końca nam to pasuje. Pozdrawiam, Małgosia Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Jeden kwadrat. Trochę metrów przypadających na osobę, gdzie wiatr wpadający oknem przynosi zapachy wolności, które ściskają serce, że to tak daleko, a trzask zamykanych drzwi budzi strach przed tym, by to nie było na zawsze. Pomieszczenie, w którym gęsto jest od złego i zimno od morza łez. Słone grzechy pływają jak własnoręcznie wykonane papierowe statki, które iskierką dobroci dałoby radę zmienić w popiół. Tylko urny przypominałyby o złej przeszłości. Każdy w swoim życiu staje na rozdrożu. Dotyka tego niezdecydowania, niedowierzania. Wyostrzenie wzroku nic nie da, by dostrzec co jest na końcu dróg. Trzeba przemyśleć i podejmować decyzje, złapać za bary konsekwencje, jak najbardziej upchać bagaż i wybrać drogę. Nigdy nie wycelujesz w jedną do końca. Jej odnogi to kolejne przemyślenia. I to tak się toczy, coś zostaje za Tobą, coś uczy. W tym miejscu znajdujesz się za? … Sami wiemy za co. Zgarbieni od wstydu, z opuszczonymi ramionami niemocy, oczami skierowanymi w dół. Człowiek widzi własne stopy i nagle go zaskakuje, że on sam tu „przyszedł”. Że sam doprowadził się do tego punktu. Prosty mechanizm. Podnosisz jedną stopę, by postawić pierwszy krok. Później drugą, i okazuje się, że idziesz. Że sam, bądź przy pomocy kogoś, to wszystko wychodziłeś. Tu możesz odgrzebać sumienie. Poukładać sprawy do naprawienia, ludzi do przeproszenia i sytuacje do zakończenia. Tu możesz sobie przypomnieć o uczuciach, o trzeźwym myśleniu, o tym, że nie urodziłeś się zły. Dokonania każdego, to prywatna lista tego, co było, ale też tego, co może być przed nim. Nawet jeśli wydawałoby się, że na końcu tej źle wybranej drogi jest przepaść, to masz wybór czy chcesz się rzucić. Niekiedy wystarczy się cofnąć jeden krok, by coś inaczej pokierować. Innego słowa użyć. Innego człowieka posłuchać. Podobno nie ma sytuacji bez wyjścia, trzeba po prostu szukać do niej drzwi. Pełnoletnia Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Miasto, w którym umiar łagodnie i stanowczo narzuca swoją władzę wszystkim ekscesom ciała i umysłu. Są tam tak szczęśliwe momenty– jakiś plac, aleja, parki, muzea albo ciąg jakichś budynków – gdy całe nagromadzone napięcie rozładowuje się w harmonii ze mną. Rozkoszą dla moich oczu, dla ducha, mych wspomnień – jest dla mnie moje miasto, Lublin. A gdzie jest Twój moment szczęśliwości? Zapraszam Cię do opowiedzenia swojej historii – myśli – o sobie. Jaka jest Twoja bezpieczna przystań? Z jakiej Twej myśli bije ciepło, która jest dla Ciebie ciepłem duszy? Masz taką przystań – przestrzeń dla siebie? Bo mi tego brakuje – jestem tylko sama, gdy wspominam, myślę? Błogi czas tylko dla mnie. Gdzie w pełni możesz być sobą? KIM JESTEŚ w swoim bezpiecznym miejscu? I jak tam jest u Ciebie? Dużo pytań, ale gdy większość ludzi jest teraz home office, to może będziecie chcieli podzielić się z nami swą myślą, opinią? Trochę Ci pomogę 😉. Masz krzesło i czas? Bo ja to aż nadmiar. Usiądź na krześle. Stopy połóż na podłodze, płasko. Zamknij oczy. I pobądź sam/sama. 15 minut bez telefonu, muzyki. Tylko Ty, Twoje ciało, Twoje myśli. Nie układaj myśli – niech same Ci przychodzą – bezwładnie. Niech sobie lecą niczym balon wypuszczony. Coś Ci zaszeleści, coś upadnie. Wytrzymaj. Prawdopodobnie nie będzie łatwo. U mnie brzęk kluczy działa wyciszająco 😉. Dziwne, ale tak jest. Ale trwaj w tym – oddychaj. I podziel się z nami tym, co uzyskasz. Moje współlokatorki są zachwycone! 😉 Czekamy na Twoje wspomnienia. Wiewiórka (Eveline) Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. „LATABLA DE FLANDES” – „SZACHOWNICA FLAMANDZKA”, CZYLI SZTUKA, MATEMATYKA I ZBRODNIA. W1469 roku, w księstwie Ostenburga, najemny morderca wypuszcza skrytobójczy bełt w pierś sławnego rycerza Rogera d’Arras. W dwa lata później flamandzki mistrz Pieter van Huys maluje obraz „Partia szachów”, w którym zawiera zagadkę śmierci rycerza. Pod koniec XX wieku ktoś zaczyna mordować osoby z otoczenia Julii, madryckiej konserwatorki zabytków odnawiającej „Partię szachów”, a wszystko zdaje się być powiązane z tamtą zbrodnią sprzed pięciuset lat. Perez-Reverte snuje wysmakowaną opowieść detektywistyczną w intelektualnym klimacie środowiska artystycznego. Nie ma tu żadnych prostackich bójek, pościgów, strzelaniny czy wulgarnych dialogów. Morderca i jego przeciwnik – genialny szachista, od nowa rozgrywają partię rozpoczętą w XV wieku na obrazie flamandzkiego malarza. Szachy stają się metaforą życia i śmierci, a szachowe figury – symbolem prawdziwych postaci. Autor, prowadząc czytelnika przez labirynt tajemnic osób przedstawionych na obrazie i w przedziwnym przenikaniu się warstw czasu i przestrzeni, łączy je z losami współczesnych bohaterów, prowadzi śledztwo, ostatecznie obnażające zbrodniarzy, rozdzielonych przepaścią stuleci, lecz, w sumie, nie tak znów się od siebie różniących. Aczkolwiek pojedynek dwóch graczy sięga najwyższych poziomów sztuki, ostatecznie wyłania się obraz trywialny: w zbrodni nie ma niczego wzniosłego, z pozoru wyrafinowany umysł mordercy okazuje się, w gruncie rzeczy, mało oryginalny, a morderstwa – zarówno to średniowieczne, jak i te współczesne, mają u podstaw podobnie ohydne i przyziemne, a chwilami wręcz banalne motywy. Niekwestionowaną zaletą książki jest intelektualna łamigłówka, w której zasadę poszukiwań stanowi matematyczna analiza i logika. Na tym fundamencie szachista Munoz zbuduje swoją hipotezę, która doprowadzi go do winnego. Niejako w kontraście do jego postaci umieszczeni zostają nieudolni i skorumpowani funkcjonariusze policji. Ostateczny wniosek z lektury? W jakiekolwiek szaty ustroiłaby się zbrodnia, na końcu zawsze objawia się jej brzydota, miałkość jej argumentów i destrukcyjny wpływ na samego zbrodniarza oraz jego życiową przestrzeń, przy czym nie oznacza to bynajmniej, że świat jest czarno – biały, jak szachownica. Wprost przeciwnie, nawet w finalnej scenie dramatu jest miejsce na szarości, na obrazy w obrazie, i może nad tym warto się zastanowić. Zośka Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus O tym, aby nigdy więcej nie budzić się ze strachem po opuszczeniu tego miejsca, ani gdy zadzwoni dzwonek do drzwi lub usłyszę pukanie (znowu to samo?). Marzę o tym, aby dojść do celów, które wyznaczyłam sobie, zanim znów tutaj trafiłam! Marzę o tym, aby mój syn miał w przyszłości fajne życie (poukładane) i nigdy nie popełnił moich błędów życiowych… Aby moja mama była zdrowa, dumna ze mnie, moich sukcesów oraz sukcesów mojego synka i co oczywiste, tych, które moja niesamowita mamcia ciężką pracą (dzieląc ze mną moje problemy, smutki i porażki) dała radę! Osiągając to, do czego dążyła, bez względu na kłody rzucane przez los – pod nogi 😊. Aby w przyszłości mój syn osiągnął to, o czym marzy i kiedyś będzie marzyć! Żeby posiadał siłę i wiarę w siebie i w swoje możliwości i potencjał – KTÓRY W NIM JEST…! Ostatnim moim marzeniem jest to, aby moja motywacja w trudnych chwilach, momentach – napędzała mnie w dążeniu, w poukładaniu kawałek po kawałeczku w jedną całość, abym mogła przenosić góry oraz zaznała miłości prawdziwej, odwzajemnionej i docenionej w każdym momencie mojego życia (bezpieczeństwo, ostoja, zaufanie, zrozumienie i dzielenie się wzajemnie: smutkiem, radością,troskami i wszystkim, co możliwe). Osiągnięcie celu i pokazanie swoich możliwości NIEDOWIARKOM 😊. To chyba tyle 😊. Pozdrawiam, ,,J, P, M…” Kocham Taka Ja Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
łóżko w więzieniu - krzyżówka. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "łóżko w więzieniu": PRYCZA KOJA MIŁOŚĆ WSPÓŁŻYCIE POŻYCIE INTYMNOŚĆ KARCER CELA HAMAK ODSIADKA MAMER WIĘZIEŃ SEPARATKA KAPA KAPO PAKA OSADZONY PUDŁO WYRKO GRYPS. Słowo. Określenie.
Wyświetl obrazy dla cela więziennaPrzeglądaj dostępne zbiory filmów i klipów (2 618) dla słowa kluczowego cela więzienna do wykorzystania we własnych projektach lub rozpocznij nowe wyszukiwanie, aby znaleźć więcej wspaniałych zbiorów filmów i klipów dodatkowych (b-roll).Najnowsze wyniki
Tłumaczenia w kontekście hasła "utkwił w więzieniu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ten człowiek utkwił w więzieniu.
- Intymne widzenie bez dozoru standardowo trwa godzinę. Jest dla osadzonego formą nagrody. W pomieszczeniu nie ma kamer. Jest za to łóżko i prysznic - zdradza porucznik Agnieszka Wollmann, rzecznik OISW w Bydgoszczy. Więźniowie mają takie same potrzeby jak inni ludzie. Pogłoski o tym, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza zlikwidować cele intymne (pojawiły się już w 2015 roku), okazały się W jednostkach penitencjarnych podległych Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Bydgoszczy wciąż znajdują się takie pomieszczenia do widzeń bez osoby dozorującej, także w Toruniu - zapewnia porucznik Agnieszka Wollmann, rzecznik OISW w Bydgoszczy."Mokre widzenia", "intymniaki" - tak mówią o nich więźniowie i aresztowani oraz ich partnerki. Widzenia standardowo trwają godzinę i przysługują nawet 2-3 razy w miesiącu. Porucznik Wollmann od razu jednak zaznacza: każdy przypadek jest indywidualny. Bo wyjść trzeba od tego, że upragnione spotkanie z ukochaną osobą to forma nagrody. Reguluje to przepisami Kodeks karny wykonawczy (art. 137 i 138).Wniosek o intymne widzenie pisze albo sam osadzony, kierując go do wychowawcy czy nawet dyrektora zakładu karnego, albo... jego partnerka. Nie jest to rzadkością - kobiety same wnioskują o "intymniaki", by pokazać zazdrosnemu mężowi czy narzeczonemu, że im zależy. A zazdrość jest częstym uczuciem, towarzyszącym wielomiesięcznej czy wieloletniej izolacji. Sposobem żony czy konkubiny zatem na okazanie wierności bywa własnoręcznie napisany wniosek o widzenie bez dozoru. - Dość często też wniosek pisze w imieniu osadzonego, wnioskując o nagrodę, sam wychowawca - dodaje rzeczniczka Służby Więziennej w wyglądają cele do "mokrych widzeń"? - Takie pomieszczenie wyposażone jest w łóżko, stół, krzesło, fotel, stoliczek, radio i wiele innych sprzętów. Szczegółowo reguluje to rozporządzenie z 19 grudnia 2016 roku w sprawie warunków bytowych osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych. Jest "tabela numer 17", która dokładnie to określa - zaznacza porucznik Agnieszka częste rozwiązanie to cela intymna składająca się z dwóch pomieszczeń. Do pierwszego strażnik wprowadza osadzonego wraz z partnerką. W drugim znajdują się wspomniane łóżko, stół, krzesła i wydzielony kącik z łazienką i/lub intymne odbywa się w specjalnym pomieszczeniu i jak sama nazwa głosi - przebiega bez dozoru. "A nie ma kamer? Podsłuchów?" - dopytują na forach internetowych żony i partnerki. Nie ma - zapewnia Służba Więzienna. Co nie oznacza jednak, że więzień i jego ukochana puszczeni są całkowicie "na żywioł". W więzieniu jak w hotelu? Tak wyglądają więzienne cele w Pol... - Każdy osadzony jest poddawany kontroli zarówno przed udzieleniem takiego widzenia, jak i po jego zakończeniu. Kontroli poddawana jest także osoba bliska udająca się na widzenie - podkreśla porucznik Agnieszka Wollmann. Dodajmy, że chodzi tu np. o wykluczenie wniesienia narkotyków czy innych niedozwolonych substancji i każdym widzeniem wydawana jest (a przynajmniej powinna być) czysta pościel. Zdarza się też, że pomieszczenie wyposażone jest w telefon, ale taki z zablokowanymi połączeniami wychodzącymi. Aparat służy temu, by kwadrans przed zakończeniem widzenia poinformować partnerów, że czas się kończy i niedługo przyjdzie po nich najbardziej zasługujący na nagrodę więzień może jednak "mokrego widzenia" się nie doczekać. Dlaczego? Jeśli jego ukochana nie jest jego żoną, Służba Więzienna na ogół przeprowadza wywiad środowiskowy. Sprawdza, czy zgłoszona do widzenia partnerka wcześniej odwiedzała osadzonego, wymieniała korespondencję, ma z nim wspólny adres zamieszkania lub meldunek, a najlepiej - wspólne dziecko. Jeśli nie, zgody na widzenie z przypadkową osobą - według uznania wychowawcy czy dyrektora ZK - może nie też, że osadzony zgodę dostaje, ale na "intymniaka" najmniejszej ochoty nie ma jego żona czy konkubina. Powodem może być chociażby przemoc, której wcześniej doświadczała od partnera. Ale nie tylko...Nie jest tajemnicą, że dla wielu kobiet widzenia intymne są źródłem ogromnego stresu. Pomijając skrajne przypadki osób wychowanych w środowiskach patologicznych, dla większości sceneria więzienna nie jest tą wywołująca miłosne uniesienia. Brzęk kluczy, kraty, bramy, strażnik prowadzący na widzenie - to raczej powoduje dyskomfort niż apetyt na intymne ofertyMateriały promocyjne partnera
Oglądaj "Zakład karny" w TVN Turbo oraz w Player.pl: https://player.pl/playerplus/programy-online/zaklad-karny-odcinki,10572/odcinek-1,S01E01,99191Subskrybuj
Przykłady Odmieniaj ‒ Wtrącić do karceru ‒ zarządził Cezar. ‒ Niech tam przez dzień czy dwa raczy swoimi mądrościami szczury. – Kapitanie, może lepiej odsiedzę kilka dni w karcerze – odezwał się Lans w galaktycznym Literature Od tygodni myślał o ucieczce – właściwie od chwili, w której opuścił karcer. Literature Po pięciu dobach zimnego karceru lekarz patrzy na skostniałe nagie ciało i mówi: „Można jeszcze”. Literature – Jezu – mruknąłem. – Tydzień w karcerze. Literature Prosto do karceru, gdzie zostałem przez piętnaście dni. Literature Zakuto mnie w kajdany i wsadzono na siedem miesięcy do ciemnego karceru. Literature Cokolwiek jest pod karcerem, raczej pnie się do góry. Po pańskiej ucieczce Valls posłał Martina do karceru w jednej z wież Literature Wybrańcy Julius Becker siedział w karcerze pięć pełnych dni. Literature Mogło to zapowiadać ukaranie Cecylii Róży, w najgorszym przypadku karcerem. Literature Wiele razy w koloniach Walery był ukarany przez umieszczenie w karcerze, pozbawienie prawa do widzeń z rodziną, a także tortury i upokorzenia, groźby śmierci od administracji więzienia, mające za sobą główny cel: podpis pod dokumentem o rezygnacji z działalności politycznej. WikiMatrix Ktokolwiek z was powie jeszcze coś o duchach... to szybko skończy w karcerze. Cal trochę poszalał w karcerze, zanim do niego dołączyłam, rzucał krzesłami i stołem, który również nosi ślady walki. Literature Wsadzą cię do karceru, a mnie razem z tobą. Udowodnili mi winę nie spodziewałem się niczego innego i skazali na trzy dni karceru. Do tego jeszcze coś o ładnej nazwie: dieta numer jeden czyli racje głodowe. Lagun - Popatrz na tę ścianę - powiedział Halders. - Wygląda, jakbyśmy pracowali w bunkrze albo w karcerze. Literature Niemcy niszczyli tunel, wrzucali kogoś na tydzień do karceru i tyle. Literature W karcerach było tak zimno, że więźniowie z trudem mogli zasnąć czy choćby tylko się położyć. Literature Pierwszy tunel będzie szedł od 105 pod Vorlagerem, karcerem i drutami. opensubtitles2 Brüll zwalnia Messiaena ze wszystkich obowiązków i umieszcza go w karcerze. Literature Później jednak trafił do karceru, a po karcerze wpisano mu do akt całą historię jako antysowiecki wybryk. Literature
Hasło krzyżówkowe „pojedyncza cela” w słowniku szaradzisty. W naszym słowniku szaradzisty dla wyrażenia pojedyncza cela znajduje się tylko 1 opis do krzyżówki. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje dla hasła „ pojedyncza cela ” lub potrafisz określić ich nowy kontekst
Jukka Tiihonen odsiedział ostatnie lata wyroku za morderstwo w otwartym więzieniu na wyspie Suomenlinna. Zdjęcie od Rae Ellen Bichell. Opublikowano za zgodą PRI Niniejszy artykuł oraz audycję radiową, przygotowane przez Rae Ellen Bichell dla The World, opublikowano na portalu 15 kwietnia 2015 r., a reedycja poniżej jest wynikiem umowy o wymianie informacji. Aby znaleźć osadzonych w więzieniu w fińskiej Keravie wystarczy przespacerować się wzdłuż obsadzonej drzewami ścieżki i otworzyć drzwi do szklarni. „Panuje tu dosyć luźna atmosfera,” – mówi Hannu Kallio, skazany za przemyt narkotyków. – „Mamy tu króliki.” 70 osadzonych chodzi codziennie do pracy w szklarni. Dzisiaj, przygotowując się na wielką wiosenną wyprzedaż, wkładają sadzonki do doniczek. I faktycznie, jest też zagroda z królikami, które zapewniają nam towarzystwo. Są też owce. Nie ma tu jednak żadnych bram, zamków czy specjalnej odzieży dla więźniów – znajdujemy się w otwartym więzieniu. Wszyscy osadzeni w więzieniu Kerava musieli składać wnioski, aby właśnie tam odbywać karę. Zarabiają 8 dolarów na godzinę, posiadają telefony komórkowe, robią zakupy w mieście i mają trzy dni urlopu co dwa miesiące. Muszą płacić czynsz za pobyt, a jeżeli zamiast pracy wolą studiować na uniwersytecie w mieście, to otrzymują dofinansowanie, a czasami wyjeżdżają pod nadzorem na biwaki czy na ryby. Więźniowie zdają sobie sprawę z tego, że ucieczka stąd nie stanowi problemu. -Jeżeli chcesz, to możesz stąd wyjść – mówi Kallio. – Ale jeżeli uciekniesz, to wrócisz z powrotem do więzienia. Lepiej tu zostać. Na wiosnę setki ludzi przyjeżdżają do otwartego więzienia Kerava na pikniki, zabawy ze zwierzętami i zakup roślin uprawianych przez więźniów. Zdjęcie udostępnione przez Agencję Sankcji Karnych w Finlandii Otwarte więzienia istnieją w Finlandii od lat 30. XX wieku. Początkowo przypominały bardziej obozy pracy. Obecnie stanowią ostatni etap kary więzienia, tuż przed powrotem na wolność. Zamykanie ludzi w więzieniu na całe życie nie jest naszym celem – mówi Tapio Lappi-Seppälä, szef Instytutu Kryminologii Uniwersytetu Helsińskiego, – ponieważ gdyby tak było, to należałoby ponieść nakłady i zapewnić osadzonym możliwość resocjalizacji.” Nie zawsze tak to wyglądało. Kilkadziesiąt lat temu Finlandia miała jeden z najwyższych współczynników osób osadzonych w więzieniach w Europie. Później, w latach 60. XX wieku, naukowcy z kilku krajów skandynawskich zaczęli badać wpływ wymierzanych kar na faktyczny spadek przestępczości. Okazało się, że nie zanotowano poprawy. Po raz pierwszy przeprowadzono badania, w wyniku których udowodniono, że kara więzienia nie przynosi zamierzonego efektu – mówi Lappi-Seppälä. Przez następne trzy dekady Finlandia stopniowo zmieniała swoją politykę karną. Pod koniec tego okresu „dekarceracji”, liczba osób pozbawionych wolności w Finlandii należała do najniższych w Europie. Lappi-Seppälä uważa, że w wyniku tych zmian nie zanotowano wzrostu przestępczości. „Fińskie doświadczenia pokazują, że ograniczenie (o dwie trzecie) kar więzienia jest jak najbardziej możliwe, oraz że nie miało ono wpływu na zmianę liczby przestępstw dokonywanych w Finlandii.” Zauważono jednak pozytywne efekty stopniowego wprowadzania więźniów z powrotem do normalnego życia, czegoś, co umożliwiają otwarte więzienia. Około jedna trzecia wszystkich więźniów w Finlandii odsiaduje swoje kary w placówkach otwartych, a krajowa Agencja Sankcji Karnych uważa, że osadzeni tam są mniej zagrożeni ponownym aresztowaniem. Prawdopodobieństwo recydywy spada o prawie 20 procent. Otwarte więzienia są również mniej kosztowne. Esa Vesterbacka, szef krajowej Agencji Sankcji Karnych, uważa, że wyeliminowanie potrzeby zakładania dodatkowych systemów bezpieczeństwa oraz personelu, w powiązaniu z zakwaterowaniem ludzi w budynkach przypominających internaty, ogranicza o jedną trzecią koszt utrzymania więźnia. Nie jest to główny powód powstawania tego rodzaju więzień, „ale, niewątpliwie, ograniczenie kosztów jest w dzisiejszych czasach zjawiskiem pozytywnym” – mówi Vesterbacka. Otwarte więzienie znajduje się nawet na największej atrakcji turystycznej Helsinek – wyspie Suomenlinna. Wyspa została wpisana na listę Miejsc Światowego Dziedzictwa UNESCO, a w lecie wypełniają ją tłumy turystów. Jedynym odgrodzeniem terenu więzienia od innych budynków mieszkalnych i muzeów jest żółty drewniany płotek. Osadzeni w otwartym więzieniu Suomenlinna mieszkają w budynkach przypominających internaty. Teren więzienia od reszty wyspy, która jest atrakcją turystyczną, odgradza mały płotek. Zdjęcie uzyskane od Agencji Sankcji Karnych w Finlandii Człowiek nie ma pojęcia, że znajduje się na terenie otwartego więzienia – mówi Lappi-Seppälä. Nikt o tym nie myśli. Ale nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek się bał, nawet amerykańscy turyści. Miejscowi mają podobne zdanie. W czasie dyskusji z mieszkańcami terenów przylegających do otwartych więzień Kerava i Suomenlinna, większość rozmówców, pytanych o obawy związane z przebywaniem w pobliżu przestępców, odpowiada zakłopotaniem. Niektórzy odpowiadają, że więźniowie mają pozytywny wpływ na lokalną społeczność, ponieważ pomagają odrestaurować zabytkowe budynki czy utrzymywać czystość w miejscach użytku publicznego. Ciekawe jak taki system zadziałałby w innych krajach, zwłaszcza w USA, gdzie karę pozbawienia wolności odsiaduje najwięcej osób na całym świecie. Heather Thompson, profesor historii na Uniwersytecie Temple, zajmująca się populacjami osób osadzonych w więzieniach, uważa, że trudno to ocenić, ponieważ w USA nie rozmawia się na ten temat. - Na razie dochodzimy do wniosku, że zamykamy zbyt wiele osób w więzieniach. Wciąż czekamy na dyskusję na temat faktycznych warunków przebywania w zamknięciu, doświadczeń osób osadzonych i tego, w jaki sposób przygotować ich w pełni do powrotu na wolność. Kiedy rozmawiałem z Hannu Kallio w otwartym więzieniu Kerava, on właśnie miał je opuścić, a ostatnie miesiące wyroku spędzić w domu, pracując w zakładzie przeróbki odpadów i mieszkając razem ze swoją żoną, córkami i psem rasy Jack Russell terrier. Inny osadzony, Juha, który nie chce podać swojego nazwiska, czeka na narodziny swojego pierwszego dziecka. Odsiaduje wyrok dożywocia, ale większość podobnych wyroków w Finlandii ogranicza się do 10 lub 15 lat. To duża sprawa – mówi Juha – ale nawet nie wiem kiedy wyjdę na wolność. Krótko mówiąc, dziecko będzie wychowywała matka.” Juha nie wie kiedy wyjdzie na wolność do swojej nowej rodziny, ale zdaje sobie sprawę z tego, że, prędzej czy później, do tego dojdzie. A dla kogoś, kto zaczynał od odsiadki wyroku dożywocia w najlepiej strzeżonym więzieniu, to naprawdę robi dużą różnicę.
Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne znaczenia pasujące do hasła „osadzony w więzieniu” lub potrafisz określić ich nowy kontekst znaczeniowy, możesz dodać je za pomocą formularza dostępnego w zakładce Dodaj nowy. Pamiętaj, aby opisy były krótkie i trafne.
Więzienie nr 8 w Żodzinie, pełniące też funkcję aresztu śledczego, jest uważane za jedno z najbardziej surowych na Białorusi – pod względem warunków i stosunku do przebywających tam osób. Jest to jedyny w kraju zakład karny, w którym jednocześnie przebywają osoby podejrzane i skazane na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Warunki są jednak praktycznie takie same dla wszystkich. Po wydarzeniach 2020 roku więzienie stało się piekłem dla setek Białorusinów, którzy trafili tam z powodów protestach w sierpniu 2020 roku, do Żodzina trafiło wielu ich uczestników. Wychodzili bez pieniędzy, dokumentów i telefonów. Przyjeżdżali po nich bliscy, zdj.: Vot Tak TV / BiełsatHistoria więzienia rozpoczyna się w 1984 roku, kiedy to w Żodzinie powstał Ośrodek Profilaktyczno-Leczniczy nr 7. W 1992 roku ośrodek został przekształcony w areszt śledczy nr 8, a w 2006 roku w więzienie nr 8. Teren zakładu karnego zajmuje około siedmiu hektarów, na których znajduje się sześć korpusów. Więzienie przeznaczone jest dla 1500 osób, z czego większość to więźniowie wciąż czekający na wyrok, a nieco ponad 90 osób odbywa kary dożywotniego więzienia jest otoczony podwójnym pasem ochrony na którego całej długości zamontowane są kamery wideo i system alarmowy. Pomieszczenia połączone są betonowymi korytarzami z żelaznymi drzwiami, wszędzie działa system alarmowy. Więzienie różni się od innych białoruskich więzień siecią podziemnych przejść – osadzeni są konwojowani pod ziemią. Z tego miejsca nie da się Przywieziono nas późno w nocy. Strażnicy z pałkami ustawili się w żywym korytarzu obok milicyjnej więźniarki. Ustawili nas w dwóch rzędach i kazali biec, ze spuszczonymi głowami i rękami za plecami. Gdy biegliśmy, dostawaliśmy ciosy pałkami w różne części ciała, padały na nas ze wszystkich stron. Wszystkiemu towarzyszyły niecenzuralne słowa i obraźliwe okrzyki skierowane do nas. Potem biegliśmy przez korytarz, po schodach, wciąż ze spuszczonymi głowami. Więzienne korytarze są szerokie i pomalowane brudnoczerwoną farbą – mówi w rozmowie z Biełsatem były więzień przybyciu na miejsce wszyscy zatrzymani zapędzani są do „szklanek” – niewielkich cel bez umywalki i toalety, do każdej z nich wpychają po 10 osób.– Jeśli drzwi się nie zamykały, wydawano psu komendę „bierz” i ludzie wskakiwali sobie na głowy, by uniknąć pogryzienia. W takiej „celi” trzeba było stać pięć, siedem albo dziesięć godzin, czekając na kontrolę i rewizję rzeczy osobistych. Ci, którzy byli słabi i mdleli w takiej niewentylowanej komorze, mieli „szczęście” – przenoszono ich w miejsca z bardziej „komfortowymi” w obecności strażników trzeba było wyłożyć na stół wszystkie rzeczy osobiste, rozebrać się do naga i kucać, aż funkcjonariusz powie „wystarczy”.Po rewizji wszyscy byli zabierani do funkcjonariusza, który proponował współpracę z administracją: czyli donoszenie na przyjaciół i znajomych oraz współwięźniów. Potem miał miejsce przydział do cel – wspomina były bez słońca: cela, karcer, „press-chata”Cela w więzieniu w Żodzinie to prostokątne pomieszczenie o długości sześciu metrów i szerokości od dwóch do czterech metrów, w zależności od liczby miejsc. Drzwi są metalowe, a za nimi znajdują się kolejne drzwi zespawane z metalowych prętów. W szczelnych oknach wstawiono metalowe kraty, a od strony ulicy obito je żelazną siatką ogrodzeniową, co praktycznie uniemożliwia dostęp światła słonecznego i przewietrzenie celi znajduje się metalowa toaleta i umywalka. Podłoga jest betonowa, a dwupiętrowe prycze zespawane są z metalowych płyt. Na środku celi znajduje się metalowy stół i ławki przyspawane do celi dla skazanych na dożywocie mieszczą się trzy lub cztery osoby, natomiast w celi dla więźniów oczekujących na wyrok 10-12 osób. Czasami cele są przepełnione, wtedy osadzeni muszą na zmianę spać na pryczach. Światła są włączone w dzień i w nocy. Oświetlenie jest słabe, z 40-watowymi żarówkami. Co 15 minut przez wizjer do celi zagląda dyżurny strażnik, który kontroluje w Żodzinie: Vot Tak TV / BiełsatW nocy w celi nie działa prąd ani nie ma wody. Nowe osoby dostają materac i koc dopiero następnego dnia rano – pierwszej nocy muszą spać na podłodze lub na stole. Spanie w ciągu dnia jest znajduje się w piwnicy (jeśli wyjrzy się przez małe okienko na podwórko, to oczy znajdują się na poziomie ziemi) i jest to pomieszczenie o wymiarach 2,5 na 10 kroków, z betonowym pieńkiem na środku celi, na którym można siedzieć tylko podczas posiłków. Przez resztę czasu – od do – trzeba stać, można chodzić lub próbować usiąść na szafce. Siedzenie w ciągu dnia jest traktowane jako naruszenie reżimu, za co wydłuża się czas przebywania w karcerze. W celi znajduje się toaleta oraz metalowa prycza, która w ciągu dnia mocowana jest do ściany. W nocy prycza jest otwierana, a zatrzymany otrzymuje materac. Ci, którzy przeszli przez izolatkę, twierdzą, że w praktyce materac dostają tylko ci, którzy są w trakcie śledztwa, a skazani śpią na gołych pryczach. Okno w karcerze jest szczelnie zamknięte i uszczelnione żelazem, nigdy dociera tam karcerze przebywają osadzeni, którzy wymagają ukarania na wniosek organów śledczych lub z własnej inicjatywy administracji więziennej, np. osadzeni naruszający więzienny reżim. Do „edukacji” więźniów wykorzystywane są też inne metody: na podłogę w celi karceru wylewana jest woda, funkcjonariusz wylewa w celi wiadro z chlorem i zamyka za sobą drzwi. Może to spowodować oparzenia chemiczne oczu i dróg De Lios/ BiełsatMówi się, że w Żodzine nadal istnieją „press-chaty” – cele, gdzie zatrzymany jest od początku bity i zmuszany do pisania oświadczeń, w których wyraża skruchę lub przyznaje się do winy. Funkcjonariusze więzienni chętnie podsycają takie rozmowy, aby nowy więzień jeszcze bardziej odczuwał na oglądanie telewizji, zupa ze szprotek i zakaz noszenia szortówW więzieniu w Żodzinie obowiązują szczególne zasady, gdyż odbywają tu karę więźniowie z dożywociem. Główną zasadą w więzieniu jest bezwzględne wykonywanie poleceń administracji. Skazani nie mogą wykonywać żadnych samodzielnych czynności poza celą. Poruszają się po korytarzach zgięci w pół, ze skrępowanymi z tyłu rękami i otwartymi pobudka, o zgaszenie świateł. Więźniowie w nocy powinni przebywać w łóżku a wszelkie przemieszczanie się poza wyjściem do toalety jest zabronione. Sprzątanie odbywa się zgodnie z harmonogramem – cztery razy dziennie. Pierwsze sprzątanie odbywa się tuż po przebudzeniu, a ostatnie przed zgaszeniem światła. Więźniowie skazani na dożywicie mają wydzielony czas na oglądanie programów państwowej telewizji w godzinach popołudniowych i trwają przeważnie od pół godziny (dla skazanych na dożywocie) do godziny (zamiast dwóch, które przewiduje prawo). Podwórka przypominają betonowe klatki z zakratowanym niebem. Dziedzińce są ogrodzone ściankami działowymi, aby uniemożliwić osadzonym przekazywanie sobie powinni być idealnie ogoleni i nosić tylko stroje sportowe. Zabronione jest noszenie szortów lub koszulek bez rękawów, nawet jeśli latem w celi jest źle: porcje jedzenia są bardzo małe, a podstawowym daniem jest zupa rybna ze szprotek, pasztet ze szprotek, wszelkiego rodzaju kiszona kapusta, zielone lub zgniłe ziemniaki. Trochę bardziej przyzwoite jedzenie serwowane jest w dni, kiedy władze więzienne robią obchód: wtedy więźniowie mogą dostać owsiankę, a nawet grochówkę i sklepu więźniowie mogą skorzystać dwa razy w miesiącu. Można kupić cukier, słodycze, papierosy, olej i inne da się poskarżyć się na działania administracji i strażników – ani jedna ze skarg do organów nadzorczych nie opuszcza murów zakładu, choć według prawa powinno się to stać w ciągu jednego zasady i jeszcze dziwniejsze karyW celi nie wolno używać ostrych przedmiotów, więc jedzenie trzeba kroić nitką lub nożykami zrobionymi samodzielnie z jednorazowych maszynek do do zębów w więziennym sklepie sprzedawana jest w metalowych tubkach i wyciskana do plastikowej torebki, ponieważ więźniowie nie mogą posiadać rzeczy w metalowych opakowaniach. Nawet pianka do golenia musi być wciśnięta do De Lios / BiełsatWięzień powinien posiadać tylko jeden kubek – aluminiowy, bez ucha. Nie da się z niego pić gorącej herbaty, bo łatwo można się poparzyć. Więźniowie zawsze otrzymują piasek, aby wypolerować kubek na z regulaminem na pryczy nie można położyć ręcznika. Nie wiadomo, gdzie można go wysuszyć po prysznicu. W ciągu dnia nie wolno leżeć na piętrowych pryczach, można tylko siedzieć. Nie można kłaść na pryczy nóg. Jeśli więzień naruszy regulamin trzy razy – trafi do w celi włącza się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy wszyscy pościelili łóżka; dopiero wtedy więźniowie mogli się umyć. Dostępna jest tylko zimna woda, czasami nie ma jej wcale.– Rozwiązywaliśmy krzyżówki, czytaliśmy książki, opowiadaliśmy sobie różne historie. Zrobiliśmy warcaby z chleba, narysowaliśmy szachownicę na papierze i graliśmy. I mieliśmy jeszcze taką sztuczkę: odrywaliśmy kawałek papieru toaletowego, nacieraliśmy go mydłem, suszyliśmy, potem skręcaliśmy w świeczkę, zapalaliśmy – ładnie pachnie – mówi nasz celach osób czekających na wyrok codziennie przeprowadzane są przeszukania. Drzwi celi otwierają się i do środka wbiega owczarek bez kagańca. Następnie zatrzymani są wyprowadzani na korytarz. Wszyscy muszą stanąć naprzeciwko ściany ze stopami rozstawionymi na szerokość ramion i rękami umieszczonymi wysoko na ścianie, dłonie na zewnątrz. Czasami trzeba stać w tej pozycji przez około godzinę. Po zakończeniu rewizji wszyscy wracają do De Lios / BiełsatOd normalnych chłopaków do sadystówWięzienie w Żodzinie jest obiektem o szczególnym przeznaczeniu, dlatego obowiązuje w nim również specjalny dobór pracowników. Nawet do pomieszczeń więzienia pracownicy mogą wejść tylko za pomocą specjalnych przepustek. Często młodzi ludzie z Żodzina idą tu do pracy, aby uniknąć służby do więźniów politycznych jest tu różny. Pracuje tam na przykład jeden sierżant, który nie lubi języka białoruskiego i gdy więzień zwróci się do niego w tym języku, funkcjonariusz szyderczo odpowiada: jak będziesz mówić „normalnym językiem”, to może cię usłyszymy.– Ale są też zwykli strażnicy, zwykle młodzi chłopcy. Raz był taki przypadek: ostrzegli nas, że rano wyprowadzą nas tylko na 15-minutowy spacer, bo przyszła ogromna ilość paczek i będą je sortować całą noc, żeby je wszystkie rozdać. Zgodziliśmy się, bo rozumiemy, że ludzie w celach czekają na paczki. Niektórzy pracownicy przekazywali też zapałki, papierosy, papierki, dziewczynom – słodycze, czekoladki. Mówili: dopiero co wyszliśmy z wojska, w Żodzinie trudno znaleźć pracę, dostaliśmy pracę w więzieniu – wspomina były zakładzie karnym funkcjonuje również oddział obsługi – w jego skład wchodzą skazani, którzy zamiast przeniesienia do innego zakładu karnego, wyrazili chęć pozostania w Żodzine, odbycia tu kary i pracy w tym miejscu. Wykonują wszystkie prace w kuchni, w budynkach gospodarczych i na zewnątrz. Działa również oddział pięciu do siedmiu osadzonych średnio przypada jeden pracownik. Korytarz kontroluje dwóch strażników. Zmiana trwa 12 godzin. Na 1500 osadzonych w zakładzie przypada dwóch De Lios/ BiełsatW Żodzinie działa też specjalna jednostka – grupa rezerwowa. Jest to jednostka dyżurna, która reaguje na alarm, np. gdy ktoś próbuje popełnić samobójstwo, wdaje się w bójkę itp. Nierzadko zdarza się, że działają „w celach profilaktycznych”. Jeśli np. kilka osób w celi się pokłóci, do celi wpada grupa rezerwowa w maskach, kamizelkach kuloodpornych, z pałkami i zaczyna wszystkich bić, a potem np. na ich polecenie każdy osadzony podnosi materac i zaczyna za karę biegać po korytarzu.– Czasami w celi słyszeliśmy, że ktoś na korytarzu jest zmuszany do robienia pompek, przysiadów. Ktoś krzyczał, że już nie może i wtedy strażnicy siadali na nim. Jest taki przesąd, o którym mówią nawet sami strażnicy – aby nie wrócić do więzienia, trzeba dobrze zatrzasnąć za sobą drzwi wejściowe. Zrobiłem to, gdy zostałem uwolniony – wspomina nasz więźniowieW różnych okresach przez więzienie nr 8 przewijali się znani białoruscy działacze społeczni, politycy, aktywiści i dziennikarze. Wśród nich obrońca praw człowieka Aleś Bialacki, były rektor Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego i kandydat na prezydenta w 2006 roku Alaksandr Kazulin, aktywiści Zmicier Daszkiewicz, Wasil Parfiankou, Mikoła Dziadok i Zmicier Palienka, blogerzy Eduard Palczys i Ihar Łosik, politycy Mikoła Statkiewicz i Maryia Kalesnikawa, dziennikarki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa, lider Młodego Frontu Dzianis Urbanowicz, liderka niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, działacz i dziennikarz Andrzej Paczobut (przebywa tam już ponad rok), przedsiębiorca, kierownik mediów, były właściciel galerii „U” Sasza Wasilewicz i – projekt Biełsatu, który koncentruje się na warunkach, w jakich przetrzymywani są więźniowie polityczni. Więzienia, kolonie, areszty śledcze, areszty tymczasowe – tam całe dnie, miesiące i lata spędzają ci, którzy bezprawnie trafili za kratki. Dziennikarze nie mogą pokazać od środka, jak wygląda życie za kratami, ale z pomocą tych, którzy już odsiedzieli swoje, możemy opowiedzieć o wyzwaniach, z jakimi mierzyć się muszą tysiące Homan, ksz, pp/
JVcrrj5. 91 226 442 481 416 438 182 327 419
karna cela w więzieniu